Tucholanka wraca na ligowe boiska już w sobotę! Trener - umiarkowany optymista

Większość wysokich wygranych w sparingach to przed zbliżającą się ligową wiosną obiecująca postawa tucholan. Trener Arkadiusz Gostomski zdradza szczegóły i podsumowuje w rozmowie z "Tygodnikiem" mecze kontrolne Tucholanki WiESE Tuchola. Już w najbliższy weekend ruszają rozgrywki klasy A, a tucholski zespół zagra o punkty w Przysiersku.

Jak już wcześniej ogłaszaliśmy, w klubie nastąpiły zmiany na stanowiskach w sekcji piłki nożnej. Wraz ze zmianami ustalono - poza kilkoma priorytetami - terminarz meczów kontrolnych. Ich wyniki, o ile nieraz były bardzo wysokie, o tyle dały nadzieję kibicom na równie skuteczną grę w walce o wyższe miejsce w klasie A.

Tucholanie rozegrali w okresie około miesiąca pięć sparingów, których bilans jest zadowalający. Borowiacy wysoko wygrali trzy mecze (z Łokietkiem Wierzchucin Królewski, Gwiazdą Karsin i Brdą Przechlewo), jeden zremisowali (2:2 z Drzewiarzem Szlachta) oraz jeden przegrali (0:3 z Chojniczanką II Chojnice).

 - Poza meczami z seniorami zagraliśmy jeszcze dwa razy wewnątrz naszego klubu, z juniorami - opowiada trener Arkadiusz Gostomski.  - Nadało to pełniejszy wymiar naszej grze i miało o tyle ważny aspekt, że zgodnie z założeniami chcemy bazować na naszych wychowankach, a zespół juniorów to bezpośrednie zaplecze pierwszej drużyny.

Wysoka wygrana w pierwszym sparingu mogłaby wskazywać rewelacyjną formę i skuteczność tucholan, jednak trener chłodzi ewentualny entuzjazm kibiców. Szkoleniowiec jak zwykle z rezerwą i obiektywnie ocenia mecz. Uważa, że styl gry jego piłkarzy pozostawiał wiele do życzenia.

 - Brakowało realizacji mojej myśli omawianej i założonej dużo wcześniej - mówi trener. - To nie sztuka nastrzelać bramek, choć o to właściwie chodzi, ale mecze sparingowe mają wskazywać formę całego zespołu, nie tylko strzelców. Dużo lepiej zagraliśmy z Drzewiarzem. Co prawda na remis, ale sama gra była zdecydowanie bardziej warta pochwały.

Równie godna oklasków była postawa jednego z rywali - Wojciecha Selki, byłego piłkarza Tucholanki - weterana wciąż grającego w piłkę. Wracając do tucholan, trener zdradza, że z meczu na mecz było coraz lepiej. Bardzo ceni przede wszystkim wyjazdowy mecz z rezerwami Chojniczanki. Goście spotkanie przegrali, ale gra była przyzwoita, rywal wymagający. Długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Ostatnim sparingiem było starcie z Brdą Przechlewo grającą w pomorskiej klasie A. Również tu było sporo momentów w grze, jakie trener chciałby oglądać jak najczęściej.

Ok. 19 lat - średnia wieku piłkarzy

Nastroje przed pierwszą kolejką klasy A są umiarkowanie optymistyczne. Jak zawsze, podchodząc z dystansem, należy zauważyć mocne i słabe strony i na pewno tym drugim poświęcić więcej uwagi. Na jedno trzeba koniecznie zwrócić uwagę: młody wiek piłkarzy.

 - Mój zespół to grupa dwudziestu piłkarzy, których średnia to około dziewiętnastu lat - podkreśla trener Tucholanki WiESE. - Jedni z najstarszych wiekiem i doświadczeniem seniorskim to np. Łukasz Giłka, Artur Deja czy Jakub Rostankowski. Sporo jest chłopaków z rocznika 2007 i nieco starszych. Powoli chcemy wdrażać do gry zawodników z rocznika 2008. Dobrze się rozumiemy z kierownikiem sekcji Wojciechem Kocińskim, trenerami juniorów Przemysławem Podlewskim i Jarosławem Kuligowskim. Dziękuję im za wspólny front. Chcę też wyrazić wdzięczność poprzedniemu zarządowi sekcji, trenerowi za wkład pracy i zaangażowanie w prowadzenie zespołu. Doceniam też rzetelność w treningach i meczach samych zawodników. Jest jeszcze jeden człowiek, który jest naszym wiernym kibicem i cichym wsparciem, obecnym na treningach jak cień, formalnie niezwiązany z klubem - Bernard Kłosowski.

Tucholanie trenują trzy razy w tygodniu. Zaczną walkę ligową w meczu ze Spartą na wyjeździe.