Zamknij

Śliwice: "Inka" na zawsze w pamięci ludzi / DUŻO ZDJĘĆ z pikniku

13:37, 06.03.2024 Kamil Tajl Aktualizacja: 13:48, 06.03.2024
Skomentuj W symbolicznym marszu wzięło udział wielu gości pikniku. W symbolicznym marszu wzięło udział wielu gości pikniku.

Dzisiaj mówi się o nich "Żołnierze Wyklęci". Komuniści robili wszystko, aby Polacy zapomnieli o tych ludziach. Jedną z walczących o niepodległą ojczyznę była niespełna 18-letnia Danka. Bardzo dobrze pamięta ją Jerzy Łytkowski, który w niedzielę dzielił się  swoimi wspomnieniami z licznymi gośćmi pikniku "Śladem Inki".

Na terenie gminy Śliwice pamięć o "Żołnierz Wyklętych" jest wyjątkowo żywa. Od dłuższego czasu w okolicach święta ich pamięci (1 marca) odbywają się tutaj różnego rodzaju uroczystości. Na przykład w zeszłym roku na leśnych duktach w okolicach Zwierzyńca i Lubocienia zorganizowano Bieg Tropem Wilczym. Tym razem na terenie skrytej wśród drzew posesji państwa Łytkowskich miał miejsce rodzinny piknik pn. "Śladem Inki" – w ubiegłą niedzielę 3 marca.

Całe wydarzenie można opisać nieco osłuchanym, ale jednocześnie bardzo trafnym określeniem, jako żywą lekcję historii. W 1946 r. w domu Marty i Leona Łytkowskich często gościli żołnierze 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". To właśnie z tego miejsca niespełna 18-letnia Danuta Siedzikówna "Inka" wyruszyła na stację Lipowa Tucholska, skąd pojechała dalej do Gdańska. Jak się później okazało, była to jej ostatnia podróż. We Wrzeszczu zatrzymali ją funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. 28 sierpnia 1946 r. w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku "Inka" została rozstrzelana, wraz z Feliksem Selmanowiczem ps. "Zagończyk".

Komuniści próbowali odebrać im godność

Piknik "Śladem Inki" odbył się na prywatnej posesji, ale sam Jerzy Łytkowski (syn Marty i Leona) podkreślał, że teren wokół jego rodzinnego domu, z uwagi na pielęgnowaną pamięć o "Żołnierzach Wyklętych", stał się już terenem publicznym. 

W niedzielę pogoda była wręcz idealna, frekwencja dopisała. Tłumnie przybyli do Zwierzyńca goście ruszyli na trasę marszu o dystansie 1963 metrów. Rok 1963 stał się symbolem, bowiem dokładnie 21 października 1963 r. zginął ostatni "Wyklęty", najdłużej ukrywający się partyzant antykomunistycznego podziemia – Józef Franczak ps. "Lalek".

W Zwierzyńcu nie brakowało oficjalnych przemów. Zebranych przywitał wójt gminy Daniel Kożuch, głos zabrał też m.in. poseł na Sejm RP Piotr Król.

Po 1945 r. i dalej przez cały okres PRL-u wszelkie postaci konspiracji niepodległościowej po prostu były zakazane. W pierwszych latach po odzyskaniu demokracji niewielu o nich pamiętało [...]. Gmina Śliwice jest jedną z tych na mapie Polski, która po prostu kultywuje pamięć o ludziach, którzy na tę pamięć zasłużyli [...]. W PRL-u pamięć o nich próbowano dosłownie zakopać. Wiemy dzisiaj o tym: nie dość, że chowano ich w bezimiennych mogiłach, to jeszcze czasami na tych miejscach grzebano innych ludzi, żeby nikt nigdy ich nie odnalazł. To jest chyba jedna z najbardziej barbarzyńskich rzeczy, jaką można zrobić drugiemu człowiekowi, czyli odebrać prawo do godnego pochówku

– podkreślał w swoim przemówieniu poseł.

Podczas pikniku nie brakowało atrakcji, ale też nawiązań do ważnej historii. Współorganizatorzy, czyli sołectwa: Krąg, Lipowa i Zwierzyniec zaprosili na darmowy, polowy poczęstunek. Była grochówka, kiełbaski z ogniska, ale też ciepłe napoje i słodkości. O atrakcje dla małych i dużych zadbali harcerze z 4. Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej "Buki". Można było m.in. spróbować swoich sił w szyfrowaniu, rozpalaniu ognia, strzelaniu z broni ASG lub pobawić się w harcerskie gry. 

Historię życia "Wyklętej" przybliżała uczestnikom dyrektorka Gminnego Ośrodka Kultury w Śliwicach Paulina Megger-Kawczyńska, która czytała fragmenty książki Luizy Łuniewskiej pt. "Szukając Inki. Życie i śmierć Danki Siedzikówny”. Lepszemu poznaniu tej postaci służyła także wystawa biograficzna IPN.

Na placu zapadła całkowita cisza, kiedy głos zabrał Jerzy Łytkowski. Gdy w jego domu co rusz pojawiali się żołnierze AK, był ok. 10-letnim chłopcem. Kilkukrotnie podkreślał: "dziękuję Bogu za dar dobrej pamięci.

Pełną relację z pikniku znajdziesz w najnowszym wydaniu "Tygodnika". Poniżej przedstawiamy obszerną fotorelację.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

formalistaformalista

2 0

gen. Leopold Okulicki 19 stycznia 1945 roku wydał rozkaz rozwiązujący Armię Krajową. zatem w 1946 w domu Marty i Leona Łytkowskich gościli ludzie, którzy nie wykonali rozkazu... formalnie 5 Wileńska Brygada Armii Krajowej mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" nie istniała,.. to byli po prostu uzbrojeni byli AK-owcy...
to ich ofiarą jest "Inka"... 17:42, 06.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Larss Larss

1 0

Ich ofiary przewracają się w grobach ! Należy uczcić pamięć te 5043 ofiary cywilne które zamordowali przeklęci, w tym dzieci do lat 12-stu i kobiety, nawet w ciąży ! Żaden kraj nie pozwoliłby sobie na jakichś rebeliantów grasujących po lasach i żyjących z napadów ! Tego nie wiecie ? To bardzo źle ! 14:55, 07.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Viking Viking

1 0

Widzimy tutaj efekt prania mózgów młodym ludziom przez solidaruchów i IPN ! Bardzo smutne, jak łatwo jest manipulować narodem ! 20:09, 07.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%