W środę, 6 grudnia fachowcy pracujący na wysokości około 10 m utknęli w koszu podnośnika. Maszyna uległa awarii, kosz oparł się o budynek. - Gdyby podnośnik przewrócił się w drugą stronę, mogłoby się to skończyć tragicznie - mówi Michał Pakowski z tucholskiej straży pożarnej.
W środę, 6 grudnia dwaj mężczyźni wykonywali prace konserwatorskie dachu budynku przy ul. Świeckiej. Znajdowali się w koszu podnośnika. Maszyna uległa awarii. Fachowcy utknęli na wysokości - jak szacuje straż - około 10 m. Konieczna była pomoc strażaków. Powiadomiona o godz. 12.14 Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Tucholi po kilku minutach zjawiła się na miejscu.
- Jedno z ramion podnośnika skręciło się, kosz oparł się na budynku - opisuje Michał Pakowski, zastępca dowódcy JRG PSP Tuchola. - W pierwszej fazie akcji założyliśmy mężczyznom szelki ratownicze, aby uniemożliwić upadek z wysokości. Podparliśmy podnośnik, aby się nie przewrócił.
Przyznaje, że brali pod uwagę takie ryzyko. Akcja była skomplikowana. Jaki udało się ewakuować fachowców? Potrzebna była pomoc druhów aż z Sępólna Krajeńskiego. Więcej o tym w "Tygodniku Tucholskim" już w czwartek, 14 grudnia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz