Zamknij

Inspekcja pracy skontrolowała tartak w Wierzchucinie. Mówi nieprawidłowościach!

14:19, 14.02.2018 E.D.
Skomentuj Fot. Piotr Paterski Fot. Piotr Paterski

Znane są wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzonej w tartaku w Wierzchucinie po wypadku w listopadzie ubiegłego roku. Publikujemy je w szczegółach. 34-latek stracił wówczas lewą rękę. Prokuratura prowadzi śledztwo.

Do wypadku w tartaku w Wierzchucinie doszło 14 listopada ubiegłego roku. Tartak należy do sieci zakładów Toruńskiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego (TPPD). 34-letni pracownik, mieszkaniec gminy Cekcyn stracił rękę. Jak wyjaśniał wówczas Piotr Walczak, dyrektor produkcyjny TPPD, pracownik z niewiadomych przyczyn włożył lewą rękę do włączonego rębaka. 34-latek był przy rębaku sam, nikt nie widział wypadku. Maszyna wciągnęła kończynę. Współpracownicy zaalarmowani krzykami mężczyzny przybiegli mu z pomocą. Natychmiast wezwano pogotowie. Poszkodowanego przetransportowano śmigłowcem do jednego ze szpitali w Bydgoszczy. Jak wyjaśniał "Tygodnikowi" niespełna dwa tygodnie po zdarzeniu przedstawiciel TPPD, do rębaka, przy którym pracował 34-latek nie sięga monitoring. "Do wypadków w tartakach dochodzi często, w całej Polsce. Niestety do tak poważnych również. Nie jesteśmy wyjątkiem" - mówił wówczas Piotr Walczak. Dzień po wypadku tartak był nieczynny. Kontrolowała go Państwowa Inspekcja Pracy. Już w listopadzie pisaliśmy, że PIP dopatrzył się braku osłon na przenośniku taśmowym, który jest częścią rębaka. Dyrektor produkcyjny firmy nie dyskutował z zaleceniami inspekcji, ale przyznał, że nie widywał wcześniej osłon na tego typu przenośnikach.

Nie pamięta wypadku. Był pod wpływem alkoholu

Są już znane wyniki kontroli PIP. Wykazała ona kilka nieprawidłowości. Jedną z nich jest brak osłon, kolejną - mała dostępność wyłączników awaryjnych. Od Wojciecha Szoty, zastępcy okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy dowiedzieliśmy się, że 34-latek był pod wpływem alkoholu. Tłumaczył jednak, że pił dzień wcześniej, nie w pracy. Zastrzeżenia PIP wzbudziły też kwalifikacje osoby wyznaczonej do nadzorowania przestrzegania przepisów BHP. Piotr Walczak wyjaśnił nam, że w tym przypadku zasadność zastrzeżenia nie jest do końca oczywista...

Więcej na temat wyników kontroli PIP można przeczytać w nowym numerze "Tygodnika Tucholskiego". W sklepach już jutro, 15 lutego.

(E.D.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

KamilKamil

1 0

Można zrobić dodatkowe zabezpieczenia przeciw wypadkom i skorzystać z dofinansowania z zus na poprawę BHP. Na www.dotacjezus.pl znajdziecie potrzebne informacje o dofinansowaniu. 14:47, 09.06.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Były pracownikByły pracownik

0 0

Sprawa bardzo śmierdząca fakt pracownik był pod wpływem alkoholu lecz brak wyłączników awaryjnych , brak osłon ,jeden pracownik a nie dwóch bardzo słabe oświetlenie sam rębak nie odcioł mu ręki tylko została wyrwana gdyż zaczepiła się o odpad drewna i była wciągana w kierunku rębaka a potem zaparła się o ostra blachę i została oderwana (odcięta) gdyby nie to to rębak by zmielił tego człowieka były dyrektor pan Zwiewka powinien być ukarany a co dostał nic przeniesiony do pracy w Rytlu do sprzedaży surowca.
Gdyby były wyłączniki awaryjne to tej sprawy by nie było no i drugie to gdzie był przełożony tego pracownika jak mógł dopuścić do pracy nietrzeźwego .
Proszę nie pisać głupot gdyż mogę opisać to dokładniej 11:53, 07.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%